Jedniego dnia pomyśleliśmy, żeby wsiasc do pociągu byle jakiego, tylko ze był to autobus, i pojechać tam gdzie nas zawiezie i po prostu sobie nim wrocic. Jak już wywiozl nas na totalne zadupie zepsulo sie kolo i z dalszej jazdy (i powrotu) nici. No nic, tu musi być jakas cywilizacja i na pewno pojedzie następny. Tak bez sensu nie będziemy czekac, wiec poszliśmy do lokalnego sklepiku, ja po piwo, Monia po wode, ceny lepsze niż wszędzie indziej, ludzie mega uprzejmi i usmiechnieci, mimo, ze o jakiejkolwiek komunikacji werbalnej nie było mowy. Dzieciaki, które zachęcane przez dorosłych wyciagaly do uścisku mala dlon, najpierw po tym uścisku uciekaly zażenowane, acz usmiechniete schować się za kolanem rodzica, a potem wręcz skakaly z radości. Dwie budki sprzdazy biletow, w jednym na ladzie pies i jego wlascieciel-sprzedawca, w drugiej kobieta z kotem. Historii o ich wzajemnych stosunkach można napisac milion, wiec się trochę posmialismy.

IMG_0773 IMG_0776 WH3A0126 WH3A0128 WH3A0129 WH3A0139 WH3A0141 WH3A0142 WH3A0144 WH3A0145 WH3A0146 WH3A0152 WH3A0153 WH3A0154

Krotki filmik na you tube